Szkolna wyprawka to dzisiaj niemal luksus
Temat na czasie, ponieważ rozpoczęcie roku szkolnego tuż tuż. Jak łatwo zauważyć, w większości hipermarketów rok szkolny rozpoczyna się już w połowie wakacji, kiedy na sklepowych półkach, w specjalnie wyeksponowanych miejscach, pojawiają się tony zeszytów, bloków rysunkowych, długopisów i …długo można tu jeszcze wyliczać, czego… Dzieci, w obliczu i tak nieuniknionego początku roku szkolnego, ciągną nas zazwyczaj do tych regałów i zaczyna się odwieczne „kup mi”.
Tymczasem same podręczniki to wydatek od 200 zł w górę – w zależności od tego, w której klasie mamy dziecko. A jeśli mamy ich dwójkę lub trójkę, to lepiej nie przeliczać ile zapłacimy za same podręczniki. Niewątpliwie część rzeczy – książek, akcesoriów czy nawet elementów garderoby jest niezbędna i nie możemy z niej zrezygnować. Ale możemy spróbować robić te zakupy racjonalnie i nie ulegać emocjom i błaganiom naszych pociech. Warto więc uzbroić się w listę, a wcześniej sprawdzić, które rzeczy dziecko ma z poprzedniego roku i można je wykorzystać w kolejnym. Nie trzeba przecież co roku kupować nowego tornistra czy piórnika. Nie zrezygnujemy natomiast z zeszytów czy długopisów.
Również same książki mogą być nieco tańsze, jeśli część z nich kupimy w komisie, antykwariacie czy na targu rzeczy używanych.
Wiadomo, że każdy rodzic by chciał kupić kompletnie nową wyprawkę dla swojego dziecka, jednak musimy w dzisiejszych czasach zachować umiar i zdrowy rozsądek, idąc na kompromis. W końcu jedna dziura budżetowa już wystarczy i niekoniecznie musi być ona udziałem naszej własnej rodziny.