Przemyślenia na temat stylu we wnętrzu
Zawsze kochałam połączenie starego z nowym – przeszłości z teraźniejszością, mebli klasycznych z nowoczesnymi. Moja fascynacja łączeniem pozornie niepasujących do siebie rzeczy, detali, kolorów zaowocowała „zbieraniną” mebli z różnych okresów i w różnym stylu połączonych w jedno wspólne wnętrze.
Znajoma zapytała mnie niedawno jaki styl najbardziej lubię. Niby proste pytanie, a jednak udzielenie odpowiedzi okazało się niezwykle trudne. Doszłam bowiem do wniosku, że nie mogę odpowiedzieć jednoznacznie. Owszem lubię łączyć różne style, tworząc wnętrza eklektyczne, ale w zależności od tego jakiego stylu w danej aranżacji jest więcej, to nosi ona inną nazwę, tworzy odmienny klimat. Może to zabawne, ale to co w danej chwili podoba mi się bardziej, zależy też od dnia, nastroju. Od ciekawej rzeczy, która właśnie wpadła mi w ręce lub którą znalazłam w internecie czy zobaczyłam w telewizji. Z jednej strony uwielbiam wnętrza z duszą – ciepłe, w barwach życia i energetyczne, z naturalnymi materiałami, jak drewno w naturalnych odcieniach, czy tkaniny typu len. Nie pogardzę też klimatyczną cegłą rozbiórkową na ścianie.
Z drugiej jednak strony podoba mi się od niedawna bardzie ascetyczny, nieco rozjaśniony i być może nieco mnie przytulny styl skandynawski – biel, wszechogarniające pastele – szczególnie w odcieniach błękitu. Przecierane, bielone deski na ścianie na poddaszu, białe lub w jasnym odcieniu drewna meble, dodatki proste w formie.
Myślę, że gdybym miała w tej chwili zdecydować, jak chcę urządzić np. swój dom, to miałabym nie lada problem z podjęciem decyzji. Chociaż, przecież cudowna zaletą eklektyzmu jest to, że można wszystko ze sobą łączyć – style pozornie do siebie nie pasujące. Nie stoi zatem nic na przeszkodzie żeby zestawić ze sobą ciepło stylu kolonialnego z nieco zimniejszym powiewem skandynawskim.
I taka mam też radę dla wszystkich zdecydowanych – najważniejsze to zachować umiar i równowagę między poszczególnymi elementami aranżacji. nie trzeba się natomiast bać nietypowych połączeń, bo to właśnie dzięki nim stworzymy wnętrze niepowtarzalne, w każdym calu „nasze”.