Ostatki się zbliżają czyli smażymy faworki:)
Za chwilę ostatki, więc warto byłoby przygotować z tej okazji coś specjalnego, typowego dla karnawału do jedzenia. A takim przysmakiem z pewnością są faworki zwane inaczej chrustem. Teraz oczywiście nie ma problemu, aby kupić gotowe w sklepie czy cukierni, jednak samodzielne smażenie, np. z pomocą dzieciaków, to wspomnienia na przyszłość ze wspaniałego dzieciństwa. Ja właśnie tak wspominam tę czynność i kojarzę ją z domem babci.
Poniżej właśnie babciny przepis na najlepsze na świecie kruche faworki.
Składniki (w temperaturze pokojowej):
- 1,5 szklanki mąki
- 4-5 żółtek
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżka spirytusu (lub octu lub wódki)
- szczypta soli
- cukier puder i cukier waniliowy do posypania
- tłuszcz do smażenia (najlepiej smalec)
Sposób przygotowania:
Do przesianej mąki dodajemy żółtka, śmietanę, cukier puder, sól i spirytus i z tak zmieszanych składników zagniatamy ciasto i wyrabiamy je aż będzie elastyczne. Potem okładamy je wałkiem, aby się napowietrzyło. Ciasto, które się po uderzeniach rozpłaszczy podwijamy pod spód i tak kilka razy, aż zaczną powstawać pęcherzyki. Może to trwać nawet około dziesięciu minut. Następnie ciasto przykrywamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na przynajmniej godzinę, ale lepiej na dłużej. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy bardzo cienko, kroimy w paski z nacięciem pośrodku, przez które przeciągamy jeden koniec paska. Smażymy na gorącym tłuszczu na złoty kolor, a po wyjęciu z tłuszczu odsączamy z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym. Posypujemy cukrem pudrem.