Lipne oferty pracy?
Mój znajomy od jakiegoś czasu szuka pracy. Ze względu na to, że mieszka w małej miejscowości, najlepszym rozwiązaniem byłaby dla niego praca zdalna, a taka najczęściej jest związana z branżą interaktywną czy działalnością w Internecie w ogóle.
Z ciekawości zajrzałam na różne portale z ofertami pracy i znalazłam mnóstwo ogłoszeń, ale niestety nie budzących mojego zaufania, a wręcz masę podejrzeń. Dlaczego? Otóż jak wiemy nie ma nic za darmo. A wiele z ofert „krzyczy” do nas z ekranu, że dostaniemy kilka tysięcy złotych za dwie godziny pracy w domu dziennie. Albo blisko 100 Euro za godzinę.
W pierwszej chwili komuś może się wydawać, że właśnie trafił na ofertę życia i robiąc niewiele zarobi wielkie pieniądze. Są też inne oferty, które obiecują całkiem dobrą pensję za sprzedaż online na aukcjach internetowych. Oferują nawet umowę o pracę, co obecnie jest mało powszechną praktyką i dają dwa czy trzy tysiące pensji na rękę. Gdzie w tym przypadku jest haczyk? Otóż obowiązuje okres próbny, w czasie którego sprzedajemy asortyment zatrudniającej nas firmy na własnym koncie aukcyjnym. Tylko cały problem polega na tym, że to nie my wysyłamy towar, tylko robi to firma. I tak mi się tu nasuwa … czy na pewno wyśle???
Niestety, może moja nieufność jest przesadzona, może akurat te oferty są uczciwe. Niestety jednak brzmią tak niewiarygodnie bajkowo, że powinniśmy dwa razy się zastanowić i przeanalizować ich wszystkie aspekty, żeby nie wpakować się w kłopoty, także te związane z prawem. Przykre tylko, że tacy „pracodawcy” żerują na ludziach, którzy maja nadzieję na znalezienie pracy w warunkach dużego bezrobocia, często mając niewielkie doświadczenie zawodowe lub zbyt starą metrykę i marne perspektywy na zatrudnienie…